Tak się porobiło, że banki stały się bardziej przyziemne. Bank już nie przeraża marmurami, obsługą z poważną miną i atmosferą. Aczkolwiek dosyć popularne jest stwierdzenie, że bank to „świątynia pieniądza” a bankowcy to „kapłani” :-)
Wśród tego grona „kapłanów” są też różne kręgi albo poziomy ważności i wtajemniczenia. Moim ulubionym jest np. „analityk kredytowy”, który dla mnie jest osobą potrafiąc czytać między wierszami i widzieć niewidzialne. Mam teorię, że to są osoby, które w szkole na lekacjach języka polskiego brylowały, gdy padało pytanie „Co pisarz/poeta chciał powiedzieć?”. Potrafiły one pewnie wyciągnąć tysiące rzeczy z wiersza lub książki. I to takich, że pewnie autor danego dzieła przewracał się w grobie :-)
Z drugiej strony te osoby mają też jednak wadę, czyli nie są takie doskonałe. I tak samo, jak irytująca zwykłych śmiertelników jest ich „zaleta widzenia”, to tak samo wkurzająca jest ich „wada niezrozumienia”. Wychodzi bowiem na to, że umiętność czytania ze zrozumieniem nie specjalnie się u nich wykształciła. A do tego u części z nich wręcz zanika :-)
Przeczytałem ostatnio w prasie, że „Włochy to najbardziej wysunięty na północ kraj arabski” :-) A chodzi tu o podjeście Panów Włochów do Pań (nie tylko Włoszek). Jak się okazuje, jeszcze nie tak dawno temu Panu Włochowi uchodziło na sucho zabójstwo kobiety (kary niewspółmiernie niskie do zbrodni), jeżeli motywem była zdrada czy też naruszenie norm ustanowionych przez.. tychże Panów Włochów. Okazuje się jednak, że się to zmienia. I całe szczęście :-)
Po co to wprowadzenie? Już wyjaśniam chytry plan :-) Kiedy złożymy sobie to, że „bank to świątynia” a „Włochy to kraj arabski” to wtedy nie dziwi to co widać na załączonym zdjęciu. Wiadomo bowiem, że przed wejściem do meczetu (czyli rodzaju świątyni) ściąga się obuwie. A skoro właścicielami jednego z większych banków w Polsce są … Włosi, to fotka nie jest już taka dziwna :-)
Zdjecie zostało zrobione we Wrocławiu :-)