Na temat

Prezentacja na dwa … głosy (i więcej)

Był chyba majowy dzień, gdy kolega rzekł: „Wiesz trzeba zrobić prezentację”. Zapytałem na kiedy i o czym. Powiedział. Stwierdziłem, że spoko. I naglę słyszę: „Ale wiesz to trzeba zrobić w duecie”. Ups. Robi się nieciekawie. Nie przepadam za duetami. Ale cóż powiedziało się A, B rzec trzeba. I … nikt nie spodziewał się tak cudownie zapowiadającej się katastrofy.

Aczkolwiek okazało się, że na tle „korposztywnych” prezentacji nasza uzyskała nawet oceną dosyć wysoką. To chyba z żalu i dobroci serca uczestników.

W każdym razie to zdarzenie wyjątkowo zapadło mi w pamięci i jeszcze bardziej wzmocniło przekonanie o tym, że „ja się do tego nie nadaję”. I już. Koniec.

Ale … dwa lata później kolega mój pewien sympatyczny rzekł do mnie w te słowy:„Arkadio, zróbmy razem prezentację”. Oj, oj. Nadciągnęły czarne wspomnienia na swych czarnych latających rumakach. Nabrałem oddech, spojrzałem w oczy mu i … rzekłem: „OK”. Aż mną wstrząsnęło, gdy do uszu mych dotarło co usta me wypuściły ze mnie. Zdębiałem. Ale już trudno się było wycofać. Kobyłka u płotu czy jakoś tak, gdy słowo się rzekło.

Przygotowywaliśmy się z miesiące dwa. Mieliśmy trochę tzw. „koli”, a potem ze 2 próby generalne. I nadejszła ta wiekopomna chwila. Stało się. Poszły konie po betonie. A potem kwiaty, autografy, uściski dłoni, klepanie po plecach, wycieczki po zakładach pracy. W każdym razie potem faktycznie dostałem zaproszenie na zrobienie prezentacji zagranicznej. Nawet zrobiłem ją w języku tegoż kraju.

Jakiś czas temu (był to grudzień 2019) powtórzyliśmy nasze doświadczenie. Co więcej wspólnie moderowaliśmy pewną konferencję. I z tego co nam mówiono, dobrze poszło. 

Pomyślałem sobie, że może jednak będę robił te prezentacje „na dwa głosy”. Ale bazując na moim doświadczeniu. I kiedy wiem, że przeszkody prezki na głosy dwa pokonam.

A o to kilka przeszkód, które ja odnotowałem na drodze do zrobienie wystąpienie we dwoje.

Przeszkoda pierwsza

Do prezentacji włącza się cały sztab doradców. Zaczynają się wymagania, że trzeba powiedzieć o firmie, a nawet czasami o dwóch. O ich wspaniałości. Sukcesach. Dopiero potem można przejść do właściwego tematu. I to też pod pewnymi rygorami. Ot wszystko.

Jak to pokonać:

Uzgadniamy temat i cel wystąpienia. Ale tak żeby się wszyscy krwią podpisali. Jeśli to faktycznie to ma być o firmie, firmach, to niech będzie i na tym się skupmy.

Aczkolwiek jeśli tzw. wtręt o firmie, a tym bardziej o prowadzących (jacy to oni wspaniali, co ich interesuje, dlaczego kochają swoją pracę, że byli w Rio, byli w Bajo, itd., itp) można pominąć – to należy to pominąć. I już. 

Skupcie się na tym co ludzie mają zapamiętać. A wtedy sami już przyjdą dopytać się skąd jesteście, po co jesteście, dlaczego wasza firma (wasze firmy) są takie wspaniałe. Tu działa normalne planowanie prezentacji. Możecie to zrobić sami lub może ktoś dla was.

Przeszkoda druga

Jakoś tak trafia się, że doradcy również miewają swój pomysł na oprawę sceniczną i choreografię. Taa.

Jak to pokonać: 

Jeśli mają doświadczenia w choreografii czy reżyserii (potwierdzone sukcesami, a nie festynem w … gdzieś tam), to nie dyskutujcie. Poddajcie się ich wskazówkom. Ale najpierw dopracujcie o czym chcecie mówić, co chcecie aby ludzie zapamiętali. Oceńcie ile czasu to zajmuje. 

I wtedy zajmujcie się podziałem „na role”. Czyli kto kiedy, co. Jak przekazujecie sobie „prowadzenie”, gdzie stoicie na scenie. Czy po niej chodzicie. Kto dzierży pilota. 

Chyba, że idziecie w najprostszą wersję występu czyli „pół na pół”. Wtedy tylko ustalcie, kiedy następuje zmiana. Tak naprawdę w tej wersji mamy do czynienia z dwiema prezentacjami w czasie jednej. 

Trzeba tylko zwrócić uwagę na:

  1. wstęp – tu najlepiej gdy jedna osoba przedstawi drugą i powie o czym będzie ona mówiła (ta druga). Oczywiście w stosownej kolejności. Najpierw zapowiadana jest pierwsza osoba mówiąc a potem druga. Można na odwrót, ale po co?
  2. przejście – musicie mieć do perfekcji opanowany ten moment w czasie, gdy jedna osoba przekazuje pilota i prowadzenie drugiej. Można tu zapowiedzieć np. „a teraz już oddaję głos Arkowi i przekazuję pilota” – jeśli ta druga część jakość odróżnia się od pierwszej. Jeżeli jednak następuje tylko zmiana lektora to wtedy po prostu druga osoba „wchodzi” z mówieniem i przejmuje pilota. Potem może zgrabnie nawiązać do poprzednika w stylu „i jak już wcześnie Arek wspomniał/ powiedział …”.
  3. miejsce – czyli gdzie ta druga osoba czeka na swoje „pięć minut”, aby nie stać jak słup soli.
  4. zakończenie – warto aby każdy z prowadzących miał swój udział w podsumowaniu.

Jednak najlepiej tak zaplanować całą prezentację, abyście mogli się wymienić przynajmniej dwa razy w roli mówiącego. Nadaje to ożywanie. Nie skazuje drugiej osoby na „bycie posągiem” w tle. Albo i zdarza się rozpraszaczem, bo z jakiegoś powodu przykuwa wzrok słuchających.

W tej sytuacji trzeba wyraźnie zaznaczyć kto i kiedy wchodzi. I czy jest konieczność przejęcia pilota, bo może na tyle druga osoba jest zaangażowana, że wie kiedy „przełączać”.

Wersja „przełączana” wymaga przynajmniej dwóch prób i ustalenie słów kluczowych przy danych slajdach, aby „przełączanie” wyszło sprawnie.

I moim zdaniem takie powinny być prezentacje „na głosy dwa”. Oczywiście tu też ważne będą „wstęp” i „zakończenie” i „miejsce”.

Przeszkoda trzecia

Nierówność. Nierówność w doświadczeniu. Zdarzyć się może współpartner, niezbyt obyty w wystąpieniach tych bardziej publicznych. 

Jak to pokonać:

No cóż. Tu rada jest tylko jedna. Ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. A i jeszcze… ćwiczyć. Osoba bardziej wyrobiona musi być bardziej skupiona na całości, aby w razie czego pomóc. Pamiętajcie pomóc a nie dać powód do śmiechu.

Jeżeli jednak w trakcie ćwiczeń wam nie wychodzi, to … zrezygnujcie. Tak będzie lepiej. Inaczej dobierzcie parę. No chyba, że robicie to za tak duże pieniądze, albo dla tak szczytnych idei, że jesteś w stanie przeżyć te kilkanaście minut w nieswoim świecie.

W każdym razie aby zrobić prezentację „na głosy dwa” musicie już znać siebie podczas prezentacji zwykłej. Aczkolwiek może się okazać, że wasz duet będzie osiągał większy sukces niż wasze solówki, bo w jakiś sposób się uzupełniacie, wzajemnie pozytywnie nakręcacie. I ludzie takich was kupią. Czego wszystkim życzę.

 
Be Sociable, Share!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.