Żeby było jasne od początku. U2 dla mnie to profesjonalni nudziarze.
Od oglądnięcia ich koncertu w technice 3D jestem jeszcze bardziej przekonany, że są profesjonalni i … nudziarze
To dlaczego poszedłem na ten film-koncert? Poszedłem, bo syn mnie wkręcił.
Zaczął z niecka, że dawno już nie byliśmy na żadnym filmie 3D. Stwierdziłem, że
rację ma i że szkoda, że we Wrocławiu nie ma IMAXa. I obiecałem, że postaramy się w najbliższej dającej się określić przyszłości (czyli tak do 4 tygodni) wybrać się do jednego z miast posiadających IMAX’a. A w tym momencie syn rzekł, że nie trzeba jechać nigdzie, bo właśnie w Heliosie leci film 3D i jest to właśnie zarejestrowany koncert U2 w Buenos Aires.
Nie pałając wielką miłością do wymienionej kapeli chciałem go zniechęcić rzucając hasła w stylu czy słyszał jakieś ich piosenki. Na co usłyszałem, że pewnie grają je w radio. I że on chętnie ich posłucha :-)
Chcąc, nie chcąc zostałem wkręcony w wyjście na „U2 3D”. I … okazało się, że całkiem mile spędziłem jakieś 80 minut. Jak wcześniej powiedziałem U2 to profesjonaliści i to było widać i słychać. Efekty 3D były bardzo, bardzo fajne. Miało się wrażenie, Bono śpiewa do Ciebie (właściwie to do mnie ;-), że Egde wjedzie w oko gryfem swojej gitary. Ręce tłumu wyrastające przed nami. Spojrzenie w oczy :-) …fanek – bezcenne.
Czułem się jakbym ciągle siedział w pierwszym rzędzie z gwarantowanym świetnym widokiem. I na taki koncert U2 chętnie jeszcze pójdę! Dobrze zagrane. Mnie tylko brakło kawałka NUMB, bo on pokazuje trochę inne U2 (dla mnie ciekawsze).
To co jeszcze wpadło mi w oko, gdy tak czasami z lotu ptaka oglądałem scenę oraz zespół, to … ściągawki. Tak właśnie ściągawki, przyklejone na podłodze i na sprzęcie :-)
Nie mogłem się doczytać, ale pewnie były tam rozpisane poszczególne kawałki :-) żeby się chłopaki nie pogubili. W końcu już trochę lat mają :-)
Moja ocena: polecam bez dwóch zdań.
„U2 3D„, reż. Catherine Owens i Mark Pellington, 2008, dystrybucja Arttech Cinema