Czepianie

BREaktywacja

Mam zgrzyt. Zgrzyt jest taki, że po pierwsze jestem Klientem MulitBanku, a po drugie jestem z tzw. branży bankowej. Znaczy się w banku pracuję. I też czasami mamy dużo do poprawnienia. Jednak tutaj przyznałem sobie prawo do wypowiedzenia się jako Klient. To również pozwala mi na spojrzenie na usługi bankowe tzw. oczami Klientami. Dokładam starań, aby nie było one szeroko zamknięte na jednych i szeroko otwarte na innych. Ktoś to kiedyś oceni.

Zdarzyła mi się w kiedyś w Multi straszna jazda. Jazda, które kosztowała mnie sporo nerwów i trochę pieniędzy. Dobrze się skończyło, ale nie dzięki Multi. Pisałem o tym już w Kandydacie na Bankozaura 2008. W ogóle nie poczułem się klientem tzw. Aquariusa. Poczułem się, jak … Hmmm, nie da się tego łatwo odnieść do znanej mi rzeczywistości. Aczkolwiek mówię szczerze nie miałem z nimi problemów w kwestii oprocentowania kredytów. Załapałem się już na nowe zasady.

Jakiś czas na blogu Jacka Gadzinowskiego wyczytałem, że Grupa BRE siadła do stołu i zaczęła rozmawiać z Klientami. Bardzo fajnie. Fajnie też dla Jacka, że udało mu się zdobyć pozycję dobrze poinformowanego. I jednego oficjalnego. Czy wyjdzie mu na to dobre? Zobaczy się

W każdym razie ja pozwoliłem sobie na pozostawienie pod jego postem trochę cynicznego komentarza, który … został zmoderowany do zero. Znaczy się anihilowany. Postaram się go tu odtworzyć, bo niestety nie zapisałem go sobie.

W komentarzu odwołałem się do cytatu z postu Jacka o znamiennym tytule Partyzanci Sun Tzu oraz bankozaury z grupy BRE, gdzie znalazłem taki fragment:

Przypomnieć należałoby np. nie-autoryzowana wypowiedz prezesa BRE Bank – p. Grendowicza, w dużym uproszczeniu odczytana i zrozumiana: “ że w 2009 roku priorytetem banku jest zysk, wysoka marżowość, wynik finansowy a nie rozwiazanie sporu z klientami”. Przynajmniej tak zostało to rozumiane przez klientów, na skutek czego z czasem doszło jeszcze większego do zaognienia sytuacji i determinacji.

To, że BRE siadło do stołu plus ta wypowiedź spowodowało, że spojrzałem na kalendarz. I co wyszło, że już prawie koniec roku 2009 za pasem. Z tego wynikło, że plan minimum został wykonany, czyli proiorytet został zrealizowany. Dlatego też, można zacząć dbać o PR i zacząć rozmowy Klientem. Językiem komentatora sportowego można by powiedzieć, że „BRE ma już zapewniony awans. Teraz pozostaje im tylko tak grać do końca spotkania, aby dowieźć jak najkorzystniejszy wynik.”

Fajnie, że kryzys się wydarzył i wszyscy trochę wyhamalowi (przykro, że niektórzy mocno i niekonicznie ze swojej winy) w tej wariackiej jeździe na wskaźnikach, akcjach, funduszach, nieruchomościach. Fajnie, że firmy zobaczyły, że Klienci to ludzie. Fajne też, gdyby blog pozostał blogiem, a nie miejscem poprawności politycznej na siłę. Czego Jackowi i innym życzę.

Be Sociable, Share!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.