Wzrok błędny, spojrzenie rozbiegane. Czoło zmarszczone. Usta zaciśnięte.
Myślicie, że to krótki opis narkomana. Nie, to nie to. Jednak, gdy mówimy o uzależnieniu, to już bliżej. Uzależnieniu od gier. I co ciekawe nie od komputerowych. Tylko od takich klasycznych planszowych. Chociaż teraz pewnie przesadziłem i zostanę skazany na np. cierpienia w Morodorze. Jednak między planszówką a grą typu RPG (role play game) jest różnica. I to przynajmniej taka jaka między skuterem i motocyklem.
Właśnie patrzę na graczy, którzy zajmują piwnice CK Zamek we Wrocławiu, gdzie kończą się właśnie Dni Fantastyki.
Chciałem zrobić fotę, aby lepiej zilustrować to co widzę. Niestety ajfon nie daje rady.
Powiem, że jestem pod wrażeniem, gdy widzę tych wszystkich graczy ze skupieniem rzucających kostkami, przesuwających figurki, mierzących calówkami odległości na planszach. Do tego jeszcze negocjujących coś. Przerzucających się własciwościami swoich postaci.
Kiedy tak patrzę to szczerze nie nie wiem czy gorsze jest uzależnie od gier na konsole od tych. W przypadku konsol jeszcze coś można zadziałać wyłączając bezpiecznik ;)