Są takie tematy, które są zawsze na czasie. Takim temat na pewno są polskie autostrady, czyli coś o czym można pisać i kręcić reportaż zawsze. I zawsze będzie to coś ciekawego. Podnoszącego czytelność i oglądalność. Zaczynam się nawet zastanawiać czy to aby nie media są głównym „blokerem” budowy autostrad. Może oni mają jakieś sposoby by tak prosta rzecz (w każdym razie tak to wygląda na świecie) jaką jest wybudowanie autostrady nawet w trudnym terenie u nas stała się prawie niemożliwa. Przecież jak w końcu uda się wybudować, to nie będzie o czym mówić/pisać/debatować ;-)
W związku z tym, że zbliżają się wakacje, czyli kolejny okres wkur… kierowców, bo jak okazuje dojazd na ten przykład z Wrocławia do Trójmiasta zajmuje niewiele mniej czasu niż dojazd do z tego samego Wrocławia do Bibione we Włoszech (sic!) I jak ja mam wybierać to zdecydowanie wolę Bibione – nawet jeżeli mój znajomy mówi na nie „włoski Kołobrzeg” ;-) Ale o nie Bibione miało być, tylko o autostradach. Tak więc w prasie zaczynają się pojawiać mniej lub bardziej interesujące artykuły. W jednym z nim pod tytułem „Zagubione autostrady”, autorstwa Adama Grzeszaka (POLITYKA nr 18, 3 maja 2008, str. 36) wyczytałem:
Chociaż brzmi to jak ponury żart, największe zasługi dla realizacji polskiego programu autostradowego ma … Adolf Hitler. Pozostawił nam nie tylko odcinek Wrocław-Legnica, ale także przygotowany pas ziemi, na którym stosunkowo szybko mogła powstać trasa A4 do Katowic. Zostawił też Berlinkę pod Szczecinem i wytyczony szlak Słubice-Poznań (wojna przerwała prace). Następny na liście zasłużonych jest Edward Gierek. Jemu zawdzięczamy odcinki z Katowic do Krakowa i z Wrześni do Konina. Dzięki niemu mogły powstać odcinki A4 i A2. Także słynna Gierkówka Warszawa-Katowice będzie podstawą dużej części odcinka A1 Łódź-Katowice co znacznie uprości procedury przygotowawcze.
Normalnie załamałem się! Hitlera mógłbym podejrzewać o wszystko, ale nie o to, że będziemy musieli mu dziękować za te marne kilkadziesiąt kilometrów przyzwoitej drogi. Ja się załamałem. Wychodzi na to, że trzeba by ściągnąć tych kolesi, to może jakieś kilka kilometrów normalnej drogi powstanie na Euro 2012.
A możemy skorzystajmy z pomocy artystów? Znalazłem taką fajną pracę na stronach pewnej galerii.
One thought on “Hitler i autostardy”
Mooomin właśnie wrócił z długiego weekendu u naszych zachodnich sąsiadów i oprócz relatywnie taniego alkoholu zachwyciło go właśnie to, że duża część infrastruktury drogowej Niemiec pochodzi z pierwszej połowy XX wieku z naciskiem na okres między wojenny i II Wojny Światowej… Pewnie będzie się mógł podzielić kilkoma spostrzeżeniami z tamtych terenów… ;)
Swoją drogą większość dróg we Wrocku też pochodzi z tamtych czasów więc wiemy jak to wygląda… ;)