Wpadł na mnie nagle. Tak po prostu zza zakrętu całym jestestwem swoim się na mnie wpakował. Grzecznie się wydarłam z pytaniem gdzie oczy ma! Nie dostałam odpowiedzi, bo wywinął znienacka podwójnego tulupa w miejscu, gdzie schody ruchome kończą swój bieg. Zmuszona byłam wziąć udział w tej ewolucji, wyrzucając torebkę wysoko w górę, zahaczona niechcący biustem o zamek błyskawiczny jego kurtki.
Nasz wyczyn nie był w korelacji niestety z moim ekskluzywnym image, za to skupił na sobie całą uwagę pasażerów. Właściciwie to na mnie. Dokładnie to na miejscu skąd właśnie opadła mi czaderska spódnica z szalika Marioli.
Zawsze miałam parcie na szkło – przyznaję. Jednak nie o taką popularność mi się rozchodzi. Ktoś gotowy pomyśleć, że nie umiem jeździć na ruchomych schodach. Poza tym kobieta nie wygląda do końca seksownie tarzając się w rozdartych rajstopach po podłodze galerii. I do tego bez torebki.
Odczepiłam biust od pana i oddaliłam się z godnością osobistą na poszukiwanie torebki. Po minucie, jakiś uprzejmy dzieciak dogonił mnie z szalikiem Marioli. Torebki nie znalazłam.To nie były udane zakupy.
Całe szczęście, że nie jestem głupia, kartę do bankomatu mam wciąż na miejscu.
Mama mawiała: ?pamiętaj, wszystko co cenne ? noś w biustonoszu?. No i dokładnie tak robię.