Kiedy pierwszy raz natknąłem się na nazwę Kyiv, to nie za bardzo wiedziałem o co chodzi. Ale przeсież zapytać to nie przestęstwo, tak więc dowiedziałem się, że to translacja na angielski z ukraińskiej nazwy miasta Kиïв. W świecie po prostu bardziej rozpowszechniona jest wersja z rosyjskiego Киев, czyli Kiev.

Jakie w ogóle jest to miasto? Pełne kontrastów. Z jednej strony przepięknie położone, na wzgórzach. Przecięte Dnieprem. Zresztą zdecydowałem, że na razie będę mieszkał w mieszkaniu… z widokiem na Dniepr. Mieszkanie, jak mieszkanie w bloku, ale właściwie z każdego okna taki widok. Przyjemnie się budzić i zasypiać. Wyjść na spacer.

Taki jest Kijów, urzekający, czarujący. Pełen miejsc z historią. Z fajnymi miejscami na spacer. Z drugiej strony Kijów jest miastem zaniedbanym. Są miejsca, które straszą. Stare lub zaniedbane budynki. Zresztą zaskakują mnie nawet np. bloki w dzielnicy, w której mieszkam. Nie są takie stare, ale tzw. części wspólne, jak klatka schodowa, sprawiają wrażenie jakby należały do znacznie starszych domów. Można zobaczyć straszące niedokończone budowy, rozpoczęte przed kryzysem.
Do tego wszystkiego Kijów jest niestety miastem … zaśmieconym. Standard to setki walających się niedopałków, porzucone butelki, papiery. Kosze na śmieci znajdują się w odległości dobrego spaceru. Może gdyby było ich więcej, to ludzie wrzucaliby śmieci do kosza, a nie rozglądali się czy ktoś nie patrzy i zostawiali butelkę na trawniku. Zresztą nie oceniam tego, tylko stwierdzam fakt.

Na blokach straszy jeszcze … klima. Mnóstwo urządzeń, którymi „obrasta” każdy budynek. Do tego chodzi jeszcze „klimatyzacyjny deszcz” – woda kapiąca z klimatyzatorów na ziemię, po drodze czasami uderzająca w parapet (całe szczęście w mój nie). Jakby nie można było podczas budowy zrobić zbiorczej rury (rur), do której byłyby podłączone wszystkie urządzenia. Pewnie nie można.

Jednak nie zmienia to faktu, że Kijów to czarujące miejsce. Warto tu przyjechać, warto na spokojnie się rozejrzeć. Warto pomieszkać.

Be Sociable, Share!

• 
•