Dziś zajmiemy sie problemem, który dotyczy niemal wszystkich: Jak błysnąć na imprezie? Wbrew pozorom jest to bardzo proste. Przede wszystkim, musimy przed rozkręceniem imprezy znaleźć dobra kryjówkę. Może to być firanka, lub w miarę duży fikus. Albo coś nas skutecznie skryje przed światem. Na godzinę przed rozpoczęciem imprezy należy schować się tam i czekać cierpliwie aż przyjdą goście. Gdy już goście się rozgadają, należy uważnie przysłuchiwać się temu co mówią (módlmy się, żeby stali koło nas). Po 3 lub 4 godzinach, kiedy już mamy jako takie pojecie o tematach rozmów i ewentualnych kłótniach, wychodzimy z naszej kryjówki i przechodzimy do ofensywy. Tak od razu i na maksa.
Najważniejsze jest w tym wszystkim zaatakowanie przywódcy wybranego stada. Można to zrobić na dwa sposoby. Prostszy opiera się na zwykłym zniesławieniu matki. Ot banał. Drugi, o wiele bardziej subtelny polega na poderwaniu partnera lub partnerki przywódcy. W tym celu wracamy do kryjówki i stamtąd dajemy do zrozumienia o co nam chodzi. Np. poprzez oblizywanie warg z lubieżnością w oczach. I ostatnia bardzo ważna uwaga: jeśli ktoś będzie chciał nas wyprosić, pokazujemy się z naszej asertywnej strony i stanowczo odmawiamy.
Warto też być przygotowanym na sytuację, że możemy się tak rozbestwić, że zyskamy nie tylko szacunek w oczach partnera/partnerki przywódcy, ale również pojawiają się chęci. Tak więc na wszelki wypadek odsyłamy do naszego poradnika seksulnego, żeby potem nie było, że nie wiadomo co i jak.
Dla bardziej nieśmiałych polecamy wypicie zbyt dużej ilości alkoholu i wtedy będzie się działo! Albo nie! Ale to też będzie coś. Możecie wtedy udowdnić, że na ciało uzupełnione cieczą grawitacja działa bardziej. Z drugiej strony Rzymianie (podobno) mawiali, że kto śpi ten nie grzeszy.
A Wy jaki macie pomysł na imprezę?