Znowu podrzucę tutaj coś co powstało w innej rzeczywistości blogowej, bo uważam (a co wolno mi), że są tematy ogólnoludzkie i ponad czasowe :-)
Swego czasu popełniłem coś pod znamiennym tytułem „Jak zachować się asertywnie, gdy wokół Ciebie stoją ludzie, którzy nie mają własnego zdania, ale nie chcą się do tego przyznać?” Teraz zostało to poddane upgrade’owi.
Jesteśmy społeczeństwem prostym, co sprawia, że na co dzień dyskutować musimy z ludźmi, którzy swoje zdanie powinni wygłaszać jedynie w fabryce przy taśmie, kiedy akurat trwa proces krojenia czegoś. Takich fabryk w Polsce jest niestety bardzo mało, co zmusza nas do prowadzenia rozmów, od których lepsze jest (jak mówił Hitler) wyrywanie zęba.
Co więc zrobić, gdy jakiś debil chce mówić np. o obecnej sytuacji politycznej? Jeśli jest odporny na merytoryczne przejechanie walcem i podważenie fundamentów, na których opiera swój światopogląd, musimy skorzystać z bardziej drastycznych środków. Proponuję zapytać czy zastanawiał się dlaczego, gdy idzie ulicą ludzie patrzą na niego i coś do siebie szepczą na ucho. Jeśli nie wprowadzi go to w stan zadumy, a na twarzy nie pojawi się wyraz bolesnego rozczarowania, idziemy dalej. Pytamy czy ma dziewczynę (albo chłopaka). Jeśli powie że ma, odpowiadamy: „no słyszałem że (o dziewczynie), nieźle się pruje”, albo że (o chłopaku) „ma problemy ze wzwodem”.
Jeśli wszystkie powyższe opcje są dalej nieskuteczne radzę po prostu kogoś obrazić („pier… się”), albo ew. zrobić coś podobnie rozwojowego. Ci z was którzy uważają, że zaniżam poziom, niech już teraz wejdą na jakiegoś pudelka albo inny kozaczek.
A jak ktoś uważa, że to nie jest asertywność to oczekuję na kontrpropozycje.
One thought on “Asertywność”
no asertywnośc nie koniecznie musi obrażać, nawet nie powinna. A pudelek, to zawsze alternatywa, na czytanie, tych co im sie tylko wydaje, ze są mądrzy ;).